Szukaj
Przydatne linki
Logowanie Rejestracja Kategorie FAQ Jak to działa Baza wiedzy Kontakt z Patronite Regulamin Kup na prezentNie jesteś zalogowany
Podaruj znajomemu subskrypcję Autora Łukasz Mańkowski w formie kuponu podarunkowego.
Zobacz jak działają kupony
Wszystko zaczęło sie w 2009, kiedy to tuż po mojej przeporowadzce do Szkocji, dowiedziałem się o wyjeździe misyjnym do Rwandy. Organizował go mój kościół. Wyjazd trwał trzy tygodnie. W Rwandzie pomagaliśmy przy budowie wioski dla sierot, spędzaliśmy czas z dziećmi w kościołach, spotkaliśmy się też z osobami które przeżyły masakrę z 1994 roku.
Po tych trzech tygodniach w Afryce nie mogłem przestać myśleć o tym, co tam przeżyłem, o tych biednych dzieciach i o tym, jak cudowną rzeczą jest sprawiać uśmiech na ich twarzach. Krótko po przyjeździe wraz z moją partnerką postanowiliśmy też zasponsorować dziecko (adopcja serca) z Rwandy poprzez organizację Compasion UK. Z czasem zdecydowaliśmy sie na sponsorowanie kolejnego chłopca. Poza tym zacząłem interesować się też bardziej niż wcześniej problemem handlu dziećmi (human trafficking) i zacząłem regularnie wspierać organizację Tear Fund zajmującą się właśnie walką z human trafficking wsród dzieci.
W 2015 znowu poczułem, że znowu muszę wyjechać do Afryki. Tym razem do Mozambiku, do jednej z baz misyjnych Iris Global w miejscowości Lichinga. Spędziłem tam dwa tygodnie z lokalnymi misjonarzami i nauczyłem się bardzo dużo o tym, jak funkcjonować w nowej kulturze, jak otwierać się na ludzi, jak zdobyć ich zaufanie i jak okazywać im miłość.
W maju/czerwcu 2017 po raz kolejny odwiedziłem Rwandę, spędziłem tydzień w Demokratycznej Republice Kongo i dzień w Ugandzie. Zdjęcia w moim profilu pochodzą właśnie z tego czasu. Ten wyjazd podzielony był na trzy etapy. Pierwszy tydzień z grupą ludzi z Compassion w Rwandzie, drugi tydzień sam w Rwandzie i dzień w Ugandzie a trzeci tydzień głównie w Kongo, które jest jednym z najbiedniejszych i najniebezpieczniejszych państw na świecie. Przebywałem tam z grupą ludzi z kościoła Elim i Comfort Rwanda and Congo.
Pierwszy tydzień to było głównie sportowe wyzwanie (Muskathlon). Zadeklarowałem się, że będę biegł półmaraton (21km) dla Compassion i znajdę sponsorów dla 10 dzieci. Sponsorów znalazłem dwóch, ale zamiast półmaratonu przebiegłem cały maraton plus trzy kilometry (w sumie 45km w słońcu Rwandy). Ponadto odwiedziliśmy kilka projektów Compassion i przez to spotkaliśmy się z mnóstwem dzieci :) Ale najważniejsze dla mnie to było spotkanie z Mugisha i Ndtatimana - chłopcami których sponsoruję od 2009 i 2010 roku. Mają teraz 11 i 13 lat i są po prostu wspaniali! Mugishe miałem okazję odwiedzić jeszcze raz po kilku dniach w jego domu :)
W drugim tygodniu byłem w Rwandzie sam. W tym czasie odwiedziłem dom Mugishy i wioskę dla dzieci którą pomagałem budować w 2009 roku, Nibakure Community Village. Teraz jest to kwitnący życiem ogród. Rząd Rwandy zmienił zdanie odnośnie sierot i przebywają one teraz w rodzinach a nie sierocińcach, dlatego Nibakure przekształciło się trochę. Oprócz projektów agro zaczęli znowu zajmować się dziećmi, prowadząc przedszkole dla dzieci z okolicy.
Podczas drugiego tygodnia większość czasu miałem przyjemność spędzić w NIYO Cultural Centre w Kigali, Rwanda. Jest to szkoła tańca dla dzieci z ulicy, galeria sztuki pełna pięknych obrazów z której dochód wspiera lokalną społeczność, opłacają również szkołę dla dzieci, którymi się zajmują. W galerii znajdują się pokoje gościnne które szczerze polecam :)
Jeden dzień spędziłem również w Ugandzie. Wybrałem się tam autobusem, 9 godzin jazdy, żeby spotkać się ze znajomą misjonarką. Przy okazji mogłem też poznać trochę życie w zwariowanej Kampali, stolicy Ugandy. Miasto, gdzie wszyscy handlują na ulicach a jednym z najpopularniejszych środków transportu jest moto taxi. Jest to przygoda sama w sobie, bo na drogach wydaje się, że nie panują żadne zasady :)
Ostatni, trzeci tydzień spędziłem z ekipą mężczyzn z kościóła Elim UK i Comfort Rwanda i Congo. Naszym głównym celem była praca przy budowie drugiego budynku w klinice dla kobiet w Rusayo w Kongo. Dzięki zbiórką pieniędzy w UK udało nam się pokryć koszt budowy, dzięki czemu mamy pewność, że prace brzy budowie będą trwały do końca.
W Kongo odwiedziliśmy też kobiety, które padły ofiarami gwałtów ze strony rebelianckich bojówek, których jest tam cała masa.
Spędziliśmy też czas z byłymi dziećmi/żołnierzami. Ich historie odbiegają daleko od normalnego dzieciństwa: porwanie, gwałcenie albo zmuszanie do gwałtów, zabijanie... Jednak teraz, dzięki Comfort Rwanda and Congo mają zupełnie nowe, szczęśliwe życie. A my mogliśmy dać im jeszcze trochę więcej szczęścia. Pomogliśmy też trochę przy budowie nowego domu dla nich.
Mieliśmy też okazję odwiedzić kilka lokalnych szkół. Warunki, w jakich dzieci się uczyły, były po prostu okropne. Ale klasy były pełne. Każdy chce się uczyć. Spędziliśmy z tymi dziećmi trochę czasu, motuwyjąc je jak tylko się dało. Akurat miały końcowe egzaminy przed wakacjami.
Na koniec odwiedziliśmy też dzieci, które wychowały się na ulicy, ale znalazły teraz schronienie w domu prowadzonym przez Comfort Rwanda and Congo w Kigali, Rwanda. Słuchaliśmy ich historii, tańczyliśmy razem, śpiewaliśmy...
Tak w wielkim skrócie wygląda moja dotychczasowa przygoda z Afryką. Dalej chcę wyjeżdżać do Afryki, zachęcam też do tego innych. Szczególnie leży mi na sercu Rwanda. Chcę wspierać tamtejsze organizacje charytatywne nadal wywoływać uśmiech na twarzach dzieci :).
Łukasz
Chcielibyśmy Cię poinformować o ryzykach, związanych z Twoim zaangażowaniem finansowym. Przekazując środki na realizację pasji Twojego ulubionego Twórcy prosimy, abyś wziął/wzięła pod uwagę kilka kwestii.